poniedziałek, 9 marca 2015

Byle do wiosny


legginsy TITOT - przepadliśmy... mamy również ciapy po domu... mega





koc Effii- uwielbiam, żałuje tylko, że się sama pod niego nie zmieszczę :) oczywiście polski produkt! brawo!








legginsy ZARA
budrysówka ZARA
czapka- made in pani Tereska sąsiadka :)


buty podworne, podomowe i do piwnicy, na basen, buty do zadań specjalnych, kocham, CROCS

buty Emel- najlepsze do nauki chodzenie i do tego polski producent, no i oczywiście design podbij moje serce, znajdziecie tutaj
smoczek, zawieszka, plecak-  romby nas prześladują ostatnio, ELODIE Details










Domek Skrzynka Beniaminka .. stworzony dla nas, idealny do naszych wnętrz




sweterek- świetna francuska marka- nazwa trudna więc odsylam tutaj :)


Czachor- podobno polski król dzianiny :) kombinezon czeka na wiosnę, zobaczymy, sklep internetowy dopiero się otwiera

Lindex- my kupujemy w centrum handlowym Europa Centralna w Gliwicach

Lindex


Ruszają wiosenne porządki. Wystarczyło, że temperatura przekroczyła 10 stopni celsjusza, a nam już zachciało się rozkładania hamaków, foteli i mebli ogrodowych. Ojjj tak szybko się to nie stanie, ale pomarzyć już dziś było można. Benio miał spać w wózku na dworze. Plan się nie udał, ponieważ tak jak wszyscy poczuł smak wiosny i zamiast siedzieć spokojnie w tym wózku (kiedy mama myje okna tarasowe) zachciało mu się biegać po zmarzniętej jeszcze ziemi, rzucać psu piłkę a smoczkiem po tej brudnej ziemi ciorać. Oczywiście okien nie umyłam, ale nabrałam ochoty do pracy i konkretnego działania. 
Szczerze to uwielbiam te nasze cztery pory roku. Znajdujemy w przeciągu całego roku czas na wszystko. Jest czas na zimową nudę, jak i czas na mrówczą wiosenną pracę, na wielkie upały i na kalosze, na herbatę z miodem i na frappe. Koleżanka moja cudowna, dawno temu wyszukała sobie w internecie cudownego mężczyzna imieniem Jose. Jose mieszkał w Chile. Teraz również i Daria mieszka w Chile :) Kiedy dostaję od niej zdjęcia to oni cały czas w tych koszulkach o kusych rękawkach, na plaży, w japonkach, z koszykami, w morzu, no żyć nie umierać! Gdyby ktoś pytał to w góry mam pół godziny drogi, ale tej zimy na nartach mnie nie widziano. Kiedyś za dziecka jeździłam, ale mimo trzech par wełnianych skarpet nogi miałam jak z lodu, a najbardziej podobało mi się w tej karczmie obok w której gorącą herbatę można było wypić i frytki najlepsze na świecie zjeść. OOOO tak. To wtedy góry mi się podobały. Równowagą dlatego są nasze cztery pory roku, w których odnajduję się bardzo dobrze. No i dom z każdą porą roku należy odpowiednio wystroić, a to to ja lubię najbardziej. 

W szafach zrobiliśmy wiosenne porządki. Kilka nowych rzeczy nabyliśmy to pokażemy. Nawet rzeczy małej Ani udało nam się podejrzeć. Pochwale się, że udało mi się nabyć nowy aparat i tym sposobem zamiast czystych okien mam parę kadrów z odgrzebanego, naszego podwórka. Pozostało dodać.... byle do wiosny :) !