niedziela, 25 stycznia 2015

Mogę wszystko

Wszystko się uspokoiło. Wyjazd do mamy jak zawsze dobrze mi zrobił. Odpoczęłam i teraz mam wrażenie, że mogę robić wszystko. 

Śląsk zasypany śniegiem i to mi się podoba. Beniamin odgorączkował swoje szczepienie i dzisiaj już bardzo ładnie zasnął. Tata Benka również bardzo ładnie zasnął... przed telewizorem. Miał być super film i był znakomity tylko, że oglądałam go sama pod Beniową pościelą w gwiazdki przy odgłosach delikatnego chrapania dwóch osobników. 

Wczoraj wyprasowałam trzy sterty prania, ogarnęłam pokój Beniamina, przygotowałam obiad z dwóch dań i deseru. Oglądałam przy tym Perfekcyjną Panią Domu, bo to zawsze mi pomaga, motywuje do pracy :) Przygotowałam dla was przepis na dobre śniadanie. Ja muszę mieć trochę czasu, żeby je przygotować między butelką, Danonkiem czy zatkanym nosem. Z racji zbliżających się Walentynek warto zaskoczyć kogoś bliskiego ( chyba, że nie lubi szpinaku ). Przepis znajdziecie na końcu.

Oglądam dziś jak nasz Bródka, mistrz olimpijski sobie trenuje w Zakopanym. Warunki tragiczne... Sonik w Dakarze pierwszy, a Polsce jednak daleko do klimatu Ameryki Południowej. Wydaje mi się, że jak się bardzo czegoś chce to można pokonać wszystkie bariery. Jeśli masz marzenia to one mogą się spełnić, ty sam możesz je spełnić. No bo jak to można inaczej nazwać. To takie osiągnięcia życiowe, mimo niesprzyjających warunków. I zdałam sobie sprawę, że mi też należy się medal. Bo kiedy ten nieszczęsny Danonek i ta herbatka podczas śniadania wyląduje na tym nowym kompleciku w kratkę, to mama ma w szafce poukładane kolejne świeżo wyprasowane kompleciki. A kiedy w nocy gorączka to mama pod ręką ma ten syropek i te kropelki. A kiedy klocki z jednej układanki się zagubią to mama wie w którym pudełku należy szukać. I przedsiębiorcza ta mama jest, bo wie gdzie promocja na mleko w tym tygodniu, albo gdzie giga paka pieluch w cenie mega. 

Występ naszego chóru miałam dziś. Wracam do domu i biorę się za ogarnięcie domu przed kolacją. Pytam więc mojego partnera "dlaczego tych zabawek nie pozbierałeś ?"- a on na to, że już zbierał dwa razy :) Tak więc przypomniał mi, że  mama musi jeszcze wszystko robić potrójnie.

Tak sobie myślę, że medal to nie musi być... ale ten iRobot Roomba co za ciebie odkurzy to by się przydał.

Jajka w kokilkach i tosty z łososiem


Składniki:

Jajka w kokilkach:

4 jaja
200 g świeżego szpinaku        
50 g serka kremowego
1 ząbek czosnku
30 g tartego żółtego sera
sól
pieprz


Tosty:

4 kromki chleba tostowego
50 g serka kremowego
100 g łososia wędzonego
1 jajko
2 łyżki mleka
koperek
sól
pieprz

Przygotowanie:

Szpinak dokładnie umyj i pozbądź się grubych łodyg. Na patelni rozpuść pół łyżki masła, dodaj szpinak, smaż przez kilka minut, aż znacznie zmniejszy swoją objętość. Wtedy przenieś go na sitko i odciśnij nadmiar wody.

Ząbek czosnku drobno pokrój, wymieszaj go z serkiem kremowym, dodaj sól i pieprz. Na dno każdej kokilki nałóż łyżkę szpinaku, dodaj też po jednym rozbitym jajku. Na wierzchu połóż łyżkę serka czosnkowego. Całość posyp tartym żółtym serem. Wstaw do piekarnika o temperaturze 180 stopni na około 12 minut (krócej, jeśli chcesz jajko bardziej płynne w środku, dłużej jeśli bardziej twarde).

Kromki chleba zamocz w jajku z mlekiem i przysmaż na maśle około 1-2 minut z każdej strony. Tosty cienko posmaruj serkiem kremowym, posyp posiekanym koperkiem, na 2 tostach rozłóż plastry łososia, przykryj je pozostałymi kromkami. Każdą kanapkę przekrój na połowę.
Gotowe jajka w kokilkach podawaj z łososiowymi tostami na ciepło.


























wtorek, 6 stycznia 2015

Śnieg

Święta minęły za szybko jak zawsze. Szczerze powiedziawszy nie zaznałam spokoju, ale to chyba jest najważniejsze :) Było gwarno i wesoło. Wykorzystaliśmy obecność dziadków, żeby po roku czasu wrócić chociaż na chwilę na parkiet i porysować podłogi podczas imprezy Sylwestrowej. 

Chyba dopiero teraz przyszedł czas odpoczynku... po świętach. Nadeszły również piękne pogody- cudowny śnieg, który pada bardzo delikatnie, temperatury w okolicach 0 stopni, słonecznie. Wykorzystujemy wszystkie choinkowe "zdobycze" Beniamina i codziennie wyruszamy na spacer. Gdyby nie fakt, że jest to czas sklepowych wyprzedaży to zapewne zamknęlibyśmy się w domu na dobrych kilka dni z taką ilością mrożonych pierogów czy moczki w słoikach ... 

Dzisiaj dopiero zdążyłam odpakować grudniowy numer " Czterech kątów" i podjęłam kilka wnętrzarskich postanowień na ten nowy rok, jako, że nigdy nie wychodzi mi odchudzanie :) Próba była! Nasza domowa siłownia jednak nie stanęła na nogi, ponieważ zagubione zostały śruby... więc pewnie przeczeka tak kolejny rok.

 Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Będę miała więcej czasu na kolejne postanowienie, którym jest czytanie więcej... dużo więcej... oczywiście książek :) Jako, że po raz kolejny podchodzimy z partnerem do tematu ślubu to zapewne możecie spodziewać się kilka wpisów o tej tematyce. Będą kiecki, obrączki, zaproszenia. A propos obrączek... mój kolega zagubił swoją w Morzu Bałtyckim w dwa miesiące po ślubie... więc nie wiem czy będę przywiązywać do tego wielką wagę :) Znajomi wyjechali do Nowego Jorku ( bo były tanie bilety lotnicze), żeby zawrzeć tam związek małżeński... nie wiem co przyjdzie nam do głowy... jedno jest pewne.. nic nie będzie tradycyjne!

Życzę mocnych postanowień na ten Nowy 2015 rok. Ja już wygrałam 100 zł w zakładzie o wytrzymanie w postanowieniu! Niech ten rok będzie jeszcze lepszy od poprzedniego- życzę tego Tobie Mój Drogi Czytelniku i oczywiście sobie.

wóz preriowy- Moover Toys ( teraz na Effii w genialnej cenie, montaż banalnie prosty, solidna duńska marka, polecamy!) 
miś-  Boska's Teddies 
śpiworek w babeczki- La Millou (rozkochani w tej marce! )
kombinezon Beniamina- Kappahl
czapka i szalik szary- ZARA ( teraz wyprzedaż kolekcji zimowej )