wtorek, 13 października 2015

puzzle, pufki, ciapki i zabawki



























Kilka nowych umilaczy czasu się u nas znalazło. Pudełka tak po prostu, a tyle frajdy mamy. Układamy wieżę, bo bez jej burzenia nie ma zabawy. Pudełka przedstawiają cztery pory roku, a różnorodne postacie można kojarzyć z odpowiednią właśnie porą. Pudełeczka są o delikatnej, lecz wyrazistej kolorystyce. Są różnej wielkości, więc uczymy się składać jedno w drugie.

Puzzle w walizce są wielkie, a walizka na puzzle bardzo wygodna. Tworzą pociąg, gdy układamy alfabet. Kolorystyka zdecydowanie nasza, zwierzątka prześlicznie, lecz nie przekolorowane. Beniamin najchętniej układa z wujkiem :)

Puzzle z misiem przywieźliśmy z targów z Krakowa. Oczywiście urzekło mnie pudełko! Idealne do podarowania w prezencie. Motywy były przeróżne, my wybraliśmy ten najbardziej chłopięcy. Puzzle bardzo porządne, twarde, jak również ich pudełko. Odgrywa to dla mnie ważną rolę, gdyż Beniamin zajada się jeszcze swoimi zabawkami :) Tych puzzli tak łatwo nie pogryzie :)

Na deser nasz puf ze sznurka. W środku wypełniony granulatem silikonowym,dzięki czemu jest wystarczająco miękki, a zarazem dostatecznie twardy. Nie odkształca się, a materiał z którego jest wykonany powoduje, że nie widać na nim zabrudzeń czy też plam. Dla nas to ulubiony fotel do oglądania bajek i co najważniejsze bardzo mobilny. Beniamin testuje go na różne sposoby... jednym z nich jest skakanie :) Idealnie wkomponował się w wystrój naszego salonu, a jedynymi istotami, które z nich korzystają są właśnie dzieci.

puzzle- Avenue Mandarine
puzzle w walizce- Janod
piramida wieża- Janod
krokodyl na sznurku- HAPE
papcie- Titot
pufa ze sznurka- Skrzynka Beniaminka

wtorek, 6 października 2015

Mamaville Wrocław


Byliśmy, zobaczyliśmy, poznaliśmy. Stary Browar mieszczański to miejsce WOW. Takie alternatywne miejsce na kulturalnej mapie Wrocławia. Miejsce do organizowania takich imprez idealne. My wybraliśmy się na trzecią edycję targów Mamaville. Wszystko co związane z tematyką ciąży, macierzyństwa, rodzicielstwa było tam. Cudowne kolorowe stoiska z artykułami dla najmłodszych w niesamowicie inspirujących wnętrzach. Dla mnie raj. Cudowni wystawcy i ich dorobek :) Na miejscu zastaliśmy również mobilne jadłodajnie jakkolwiek to brzmi :) Takie święto Ulicożerców. Żarcie pycha... najlepszy pasztet jaki jadłam w życiu. A te bolidy ich przestylowe!

Wystawców mnóstwo i kilkoma korytarzami trzeba było przejść i się nie zgubić do tego. Piu di me bardzo mi się spodobało... w szczególności za stonowaną kolorystykę. Uwielbiam. Oczywiście odwiedziliśmy stoisko titot. Warto zerknąć kto musi papcie do przedszkola kupić i coś jeszcze, bo darmowa wysyłka u nich trwa. Bardzo miłą panią Magdę poznaliśmy z tak zwanej Pracowni Rzeczy Unikalnych RoseCraft. Cudowna osoba tworzy cudowne rzeczy i posiada guziczki w wersji mini mini. Laleczki unikatowe rzecz jasna.

Na deser o zającach napiszę, bo urzekły mnie totalnie, Duże takie jak nam się marzą. Wielgachne krasnale, żeby było śmieszniej :)  Już mi się lampka zapaliła, że to cudny prezent na urodziny, zbliżające się święta czy chociażby Mikołajki. Ceny naprawdę przystępne, a zające w różnych rozmiarach- po zachodzie.

Więcej o targach Mamaville znajdziecie chociażby na ich facebooku- tutaj

Zdążyłam jeszcze na niedzielny spacer z synem, więc dzień zaliczamy do bardzo, ale to bardzo mile spędzonych.