Ten dzień

Dziecko wielkim obowiązkiem jest. Niezależnie od wieku kobiety... to zawsze wielkie wyzwanie... dziecko. Kobiety coraz później decydują się na ten obowiązek. Niektóre zupełnie tego nie planują, a obowiązek spada na nich jak grom z jasnego nieba.
 Mam wspaniałą przyjaciółkę. W dniu jej urodzin oczywiście dzień spędzałyśmy razem. Dzień był zaplanowany od wspólnego obiadu po zachód słońca. Byłby to zwykły dzień który często spędzamy razem, ale zwykłym się nie okazał. Ten dzień przerywały nam wiadomości wysyłane przez jej mamę, które odczytywałyśmy z godziny na godzinę. Pisała do niej o tym co w danym momencie odczuwa, gdzie jest, co każą jej robić. Nic by w tym dziwnego nie było gdyby nie fakt, że akcja dzieje się... 26 lat temu. Właśnie rodzi swoje pierwsze dziecko, a my jesteśmy tylko widzami. Czujemy dokładnie to samo, znamy ból, znamy łzy, znamy zmęczenie i te tysiące uczuć. Urodziła córkę, a ta córka dwadzieścia lat później urodziła swoją córkę. Teraz jest wspaniałą mamą i babcią. TEN DZIEŃ przypomniał mi, że dziecko to nie obowiązek, że dziecko to dar, najcudowniejszy dar czy się na nie decyduje czy też nie. Z tego daru mam przyjaciółkę.

"...zaciskam zęby i chodzę spacerkiem po korytarzu ... niekiedy słyszę jęki ...krzyki .... I myślę będzie bolało ... ale Ty dziecinko trzymasz mnie przy siłach ... dajesz mi nadzieje i wiarę ze będzie dobrze....tylko kiedy ... kiedy nadejdzie ten moment ze Cię zobaczę ....

urodziny c.d.

krzesła- Meble HILE
Benia T-shirt- Dekopaka w Szafie (przepadliśmy- nasz design i jakość porywająca, te z ptaszkami są w różnej gamie kolorystycznej... czyli w naszej gamie :)
słoik na ciastka od naszej cudownej Edyty z Natura Art- skąd ona takie rzeczy wynajduje ? nie wiem... ale jak napiszecie to i dla was wynajdzie- szukajcie tutaj lub na Facebooku - kochamy !
klocki - Wooden Story

Urodziny "uły"

Tak, tak.. wiem wiem... trzeba tu troszkę kurze wymieść. Wszyscy tłumaczą się brakiem czasu to i ja się wytłumaczę. Za mąż wyjść trzeba było, dziecia do żłobka oddać, kupić robota do odkurzania i teraz się da! Wyjść za mąż sprawa nie skomplikowana była, ale czasochłonna. Na zdjęcia ja również czekam więc poczekamy razem. Dziecko moje ukochane, jedyne do żłobka poszło chętnie... nawet za chętnie. Za mamą płakać nie chciało i do domu wracać też nie chciało. Ale ... to tylko tak trzy dni. Czwartego już iść nie chciało więc mnie pocieszyło, że troszkę kocha i z mamą najlepiej... piątego znowu poszło chętnie i teraz macha już na odchodnego i buziaki puszcza mi kiedy drzwi żłobka zamykam. (AAAAAA??? I co wtedy robię... 8 godzin błogiego lenistwa!!! Robot mi pod nogami zamiata, a ja nic! Na tej kanapie siedzę cały dzień i nic, zupełnie nic) Wszystkie matki wiedzą, że to tak nie działa. Nawet jakby sam Bóg nam wolne dał i tak w miejscu nie posiedzimy. Ogarniam w ten czas wszystko co do ogarnięcia jest. Wtedy wybija godzina 16:00 i jadę po dziecko, bez porannej kawy, bez drzemki popołudniowej, z włosami w nieładzie, w dresie... Mija już trzeci tydzień odkąd Beniamin z innymi dziećmi bawić się woli niż z własną, rodzoną matką i powiem wam... oboje jesteśmy szczęśliwi. Kolejne tygodnie wymusiły na mnie zmianę organizacji swojej pracy i z dnia na dzień prowadzę spokojniejszy tryb życia... nie staram się wszystkiego zrobić na raz i mam czas nie tylko na kawę przy lekturze. Czy powinnam mieć wyrzuty sumienia? Moja teściowa twierdzi, że tak :) Ale kto by tam słuchał teściowej nawet tej świeżo upieczonej :) Mój umysł odpoczywa, odświeża się, chłonie wszystko jak gąbka, rodzą się pomysły... gdybym z tego rezygnowała byłoby to co najmniej nierozsądne. Dlatego to obopólne szczęście przekonuje mnie do tego stanu rzeczy. Jak cytrynę wyciskam popołudniowy czas spędzony z moim dzieckiem.
"uła" to znaczy wujek, a konkretnie wujek Dawid, który dzisiaj kończy swoje ćwierć wieku, spełnienia marzeń

pudełka na zabawki- done by deer
koszyczki na zabawki- Skrzynka Beniaminka
Benia bluza w niedźwiedzie- tutaj