poniedziałek, 10 listopada 2014

Choroba

Weekend trochę zasmarkany. Szukamy słoika, żeby zrobić mamuni ( w sumie teraz to już babciny) syrop z cebuli. Jadą z chlebem! Nie, no nie wychodzę! Poza tym zanim się zbiorę to mi odjedzie... Ja jeszcze w piżamie. Sobota 11:00. Benek jak zawsze zaczyna dzień od ściągania skarpetek  Ubieram się w końcu. Szybkie zakupy, spacer. Zakładamy już kożuszek i czapę. Nie możemy się rozchorować. W parku spotykamy znajomego pana z Zieleni Miejskiej. Dziękuję! Znowu udało mu sięrozśmieszyć Benia!

Nie możemy być chorzy. Nawet nie przyszło mi do głowy, że coś może być nie tak. Beni nawet wczoraj zrobił przecież pierwszy samodzielny krok... tadam ! Mamy jednak skierowanie. Zrobimy to usg. Moja przyjaciółka cała w nerwach, babcia Benia tylko dzwoni. Jak nie jedna to druga: "Załatwiłaś to w tym szpitalu?" "Macie już tą wizytę?", "Ten numer do tego neurologa załatw."
Wszyscy się przejmują, ale nie ja. Chyba po prostu żadna matka nie przyjmie wiadomości o chorobie dziecka. To przecież niemożliwe. Wszyscy w domu zdrowi. Koleżanka mnie pociesza, tylko że ja się tym w ogóle nie przejmuję. On jest zdrowy! Nawet tata Benia zaczął traktować go z większą czułością. Powtarzam jeszcze raz. On jest zdrowy.
W końcu jedziemy. Piękny dom pani doktor. Wcale się nie denerwuję. Mój syn musi być zdrowy...
..........................................................................................................
Jemy obiad. Bencio po swojemu. Tata Benia: "Musisz kochanie dużo zjeść, bo pani doktor powiedziała, że mało ważysz, a głowę taaaaaaką dużą masz!  " Teraz już śmiejemy się wszyscy.
Tylko katar pozostał.



sweter Bershka dostępny tutaj




spodnie MILAPINOU nie ma już tego modelu ale jest nowy :)
tutaj
buty ZARA stara kolekcja
czapka ZARA dostępna tutaj
komin ZARA dostępna tutaj
kożuszek ZARA MINI dostępny tutaj


body H&M tutaj


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz